24 sierpnia 2014

Liofil destroy - Kasza jaglana z suszonym porem i indykiem



Po kilku godzinach marszu w skalistym wąwozie w szkockich górach Cairngorms w końcu wychodzimy na otwartą połać wrzosowiska. Tu zaczyna się ostatni dla nas tego dnia fragment drogi do miejsca naszego noclegu - uroczej górskiej chatki Ryvoan. Jeszcze nie wiemy, że czeka nas tam najlepsze terenowe danie, jakie do tej pory udało się nam zrobić...



12 maja 2014

Soczewica z kaszą i warzywami




Przyszedł czas na kolejny przepis :) Tym razem podczas majówkowego wypadu postanowiliśmy przyrządzić nasze danie w pięknym, górskim plenerze. Będzie to istna bomba białkowa- czyli coś, co przyda się na każdym wyjeździe. Tutaj gotujemy wszystko razem- wrzuciwszy do "gara" odpalamy palnik... i po kilkunastu minutach zasłużona strawa gotowa!



23 marca 2014

Ryż z warzywami prawie po chińsku


Kolejny przepis na blogu to bardzo wygodne danie jednogarnkowe – ryż z warzywami w stylu chińskim. Przygotowanie go to coś idealnego dla tych, którzy nie chcą bawić się z tanią, ale niezbyt wygodną w przygotowaniu kostką sojową. Tu królują różnorodne warzywa oraz nasz ulubiony produkt białkowy – suszona wołowina!

12 marca 2014

Gulasz z kostką sojową i kaszą gryczaną




Gulasz z kostką sojową i kaszą gryczaną- oto debiutancki przepis na naszym blogu. Jest to danie wymagające dość długiej pracy palnika (około 10-12minut), dlatego nadaje się zwłaszcza na cieplejsze dni.

11 marca 2014

Jak zaczeliśmy gotować w terenie

Nigdy nie myślałem, że założę jakiegokolwiek bloga. Zdawało mi się, że wszystko zostało już powiedziane w interesujących mnie tematach – turystyki, bushcraftu itp. Jednak kilka doświadczeń z ostatniego roku rozbudziło we mnie i w mojej narzeczonej przekonanie, że jest coś, czym warto się podzielić z ludźmi zainteresowanymi szeroko pojętą turystyką. To coś to nasz sposób na Kuchnię w Terenie!

Jesteśmy świadomi, że większość rzeczy na świecie ktoś już kiedyś zrobił. Zapewne było tak również z naszym sposobem na gotowanie. Mamy jednak nadzieję, że dzięki temu blogowi rozpropagujemy nasz sposób na smaczne i pełnowartościowe posiłki podczas turystycznych wyjazdów!

O co w tym wszystkim chodzi? Otóż zaczęło się od naszej wyprawy do Norwegii w lipcu 2013 roku. Przed wyjazdem zacząłem myśleć – jakby tu w warunkach kompletnej dzikości, bez absolutnie żadnej cywilizacji poza tą na naszych plecach przygotować pyszne śniadania i obiadokolacje dla mnie i narzeczonej? Nasze wcześniejsze wyjazdy w Polsce opierały się głównie o żywienie w schroniskach. Zaś na moich wyjazdach z kolegami ciepłych śniadań się nie jadało, a na kolację królowało tylko jedno danie – gotowany kuskus z sosem w proszku. Jednak przed wyjazdem do Norwegii postanowiłem to zmienić – było wszak dla mnie jasne, że smaczne posiłki dadzą nam morale do pokonywania z radością tych ogromnych odległości. W pierwszej kolejności pomyślałem więc o liofilizatach...

… o których szybko przestałem jednak myśleć! Wydawać 35 zł za obiad dla dwóch osób? Zapewne jest to konieczne w naprawdę wysokich górach, ale podczas normalnej turystyki, gdzie gazu w palniku zawsze zostaje, a z osłonką można pogotować bez obaw trochę dłużej? Pójdę swoją drogą – pomyślałem. I tak stworzyliśmy na wyjazd do Norwegii kilka dań z suszonych produktów, których może nie wystarczy tylko zalać wrzątkiem, które może i trzeba trochę pogotować, nawet etapami, ale są zarówno o wiele tańsze, jak i dużo bardziej różnorodne!


Serdecznie zapraszamy do śledzenia bloga. Bazę przepisów rozwijamy na bieżąco :)