Po kilku godzinach marszu w skalistym wąwozie w szkockich górach Cairngorms w końcu wychodzimy na otwartą połać wrzosowiska. Tu zaczyna się ostatni dla nas tego dnia fragment drogi do miejsca naszego noclegu - uroczej górskiej chatki Ryvoan. Jeszcze nie wiemy, że czeka nas tam najlepsze terenowe danie, jakie do tej pory udało się nam zrobić...
Kasza jaglana: znana wielu pyszna i zdrowa kasza dobrze nadaje się do jednogarnkowych dań. Ma tylko pewną wadę - długi czas gotowania. Można się tym nie przejmować, gdy ma się duży nadmiar gazu, można też ją uprażyć w domu przed pakowaniem - dopiero będę to wypróbowywał!
Suszony por: Własnej roboty! Suszenie trwa koszmarnie długo, ale por nie traci aromatu i jest bardzo wdzięcznym warzywem. Tylko użyjcie go bardzo dużo, rzeczywiście zostaje go 10% masy!
Suszona marchew: Również robiona samemu, ona również traci 90% masy.
Warzywa te są też dostępne w sprzedaży internetowej w cenie odpowiednio 12 i 17zł/kg, można rozważyć ich zakup (8h suszenia w 60 C w piekarniku to dużo prądu!)
Ser tarty: My użyliśmy małej paczuszki 40g bodajże z Lidla, choć Grana Padano byłby idealny. Ser o dziwo dzielnie wytrzymał 5 dni noszenia w plecaku w temperaturze nie 5, a 10-15 C!
Sposób przygotowania jest banalnie prosty - wszystko do gara i gotujemy, aż cała woda nie wsiąknie :) Chwilę przed końcem warto dodać oleju, aby kasza się zbytnio nie przypalała. Serem posypujemy na samym końcu.
Oto tabelka:
140g kaszy jaglanej 487kcal 1,29zł
30ml oleju 240kcal 0,42zł
40g pora susz. 142kcal 0,68zł
30g marchwi susz. 101kcal 0,36zł
60g indyka suszonego 180kcal 3,60zł
40g sera tartego twardego 154kcal 3,99zł
pół kostki rosołowej (opcjonalnie)
sól
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz